Według najnowszych danych opublikowanych przez Straż Graniczną, od początku wojny, granicę polsko-ukraińską przekroczyło ponad 2,8 mln obywateli Ukrainy. Są to przede wszystkim kobiety z dziećmi oraz osoby starsze, ponieważ mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat nie mogą opuszczać terytorium Ukrainy. W tym samym czasie z Polski do Ukrainy wyjechało ponad 800 tys. osób. W początkowej fazie byli to głównie mężczyźni, którzy wrócili, by bronić ojczyzny, a to oznacza duże zmiany dla polskiego rynku pracy.
“Obecnie na polskim rynku pracy obserwujemy duże niedopasowanie strukturalne pracowników względem wolnych wakatów. Napływ ludności z Ukrainy pozwoli z pewnością wypełnić luki kadrowe w branżach, w których pracują przede wszystkim kobiety. Jednak tutaj trzeba pamiętać, że choć specustawa ułatwia podjęcie pracy, to pozostaje kwestia sprawowania opieki nad dziećmi, której kobiety nie mogą podzielić z partnerem, a to oznacza, że są mniej elastyczne dla rynku pracy. Jednak widzimy, że i tak liczba ofert pracy dla kobiet, szczególnie tych o niskich kwalifikacjach, jest dużo mniejsza niż popyt na te stanowiska. Z drugiej strony obserwujemy duże niedobory kadrowe w przypadku zawodów, które wymagają większej siły fizycznej czy specjalnych uprawnień. Choć dla wielu branż jeszcze nie zaczął się tzw. wysoki sezon już cierpią na brak rąk do pracy” – mówi Tomasz Dudek, Dyrektor Zarządzający OTTO Work Force Central Europe.
Według opublikowanych niedawno danych GUS, pod koniec zeszłego roku najwięcej wolnych miejsc pracy było w produkcji przemysłowej (32,6 tys.), czyli prawie jedna czwarta wszystkich 137,4 tys. wakatów w firmach. Natomiast drugie miejsce pod kątem wolnych stanowisk zajmowało w zeszłym roku budownictwo (22 tys.). To oznacza, że teraz, gdy tysiące Ukraińców pracujących w Polsce wyjechało bronić ojczyzny, wolnych miejsc pracy jest jeszcze więcej. Ponieważ wymagają one użycia określonej siły fizycznej trudno byłoby sprostać tym zadaniom ukraińskim kobietom.
Tomasz Dudek, Dyrektor Zarządzający OTTO Work Force Central Europe, mówi: “Produkcja, budownictwo oraz logistyka to branże, które najbardziej zaczynają odczuwać braki kadrowe i martwić się o zapewnienie ciągłości biznesu. Niestety, ale wraz z nadejściem tzw. wysokiego sezonu w obszarze pracy tymczasowej te braki będą się jeszcze pogłębiać. Dlatego pracodawcy już teraz powinni odpowiedzieć sobie na pytanie kim zastąpić pracowników z Ukrainy i otworzyć się na kandydatów z innych państw. Obecnie coraz więcej naszych klientów zaczęło zatrudniać za naszym pośrednictwem pracowników z Mołdawii, Gruzji I Kazachstanu".
"Pamiętajmy jednak, że są to kraje o mniejszym potencjale i nie pokryją całego zapotrzebowania kadrowego w Polsce. Konieczna jest więc dywersyfikacja rynku i sięgnięcie po pracowników z bardziej odległych kulturowo regionów jak Indonezja czy Wietnam. Tutaj niestety utrudnieniem są długie procedury legalizacji pobytu i pracy w Polsce, które trwają nawet 4-5 miesiące. Jednak jeśli rozpoczniemy je odpowiednio wcześnie będziemy w stanie odpowiedzieć na rosnące potrzeby kadrowe na polskim rynku pracy".
Pracownicy tymczasowi z Ukrainy mocniej doceniają pracę w Polsce. Spośród ankietowanych aż 85% deklaruje zadowolenie z pracy, co stanowi wzrost o 7 punktów procentowych rok do roku.
Pracownicy tymczasowi z Ukrainy mocniej doceniają pracę w Polsce. Spośród ankietowanych aż 85% deklaruje zadowolenie z pracy, co stanowi wzrost o 7 punktów procentowych rok do roku.
Czynnikiem sukcesu naszej firmy jest nie tylko dobra organizacja, lecz również świadomość tego, co robimy oraz świadomość kierunku, w którym podążamy. We know how, we know why & we know where. Właściwie ukierunkowana energia działania robi różnicę. Co dwa lata wyostrzamy swój kurs strategiczny. W następnych latach będziemy chcieli dokładnie dowiedzieć się, co motywuje naszych pracowników. Tytuł strategii na...
Czynnikiem sukcesu naszej firmy jest nie tylko dobra organizacja, lecz również świadomość tego, co robimy oraz świadomość kierunku, w którym podążamy. We know how, we know why & we know where. Właściwie ukierunkowana energia działania robi...
Dwadzieścia lat to nie jest bardzo zaawansowany wiek dla firmy. A jednak rok 2000, kiedy powstało OTTO Work Force, wydaje się być czasem jakby z innej epoki. Premierem Holandii był Wim Kok, nikt nie słyszał o Google, a euro nie było jeszcze w obiegu. Prezes Frank van Gool wspomina pierwsze dni istnienia OTTO, po 8 marca 2000 roku.
Dwadzieścia lat to nie jest bardzo zaawansowany wiek dla firmy. A jednak rok 2000, kiedy powstało OTTO Work Force, wydaje się być czasem jakby z innej epoki. Premierem Holandii był Wim Kok, nikt nie słyszał o Google, a euro nie było jeszcze w...