„Nikt mnie nigdy nie wita brawami. Podczas spotkań informacyjnych, dotyczących możliwości pojawienia się ośrodków zamieszkania dla pracowników migrujących, okoliczni mieszkańcy nie kryją podejrzliwości. Ludzie reagują sceptycznie i wyrażają obawy dotyczące bezpieczeństwa, natężenia ruchu i śmieci. Wolą nie widzieć
tych ludzi na swoim podwórku. Jednak kiedy tłumaczę, że
ci ludzie są tak samo pracowici jak my, że dzięki nim półki w naszych sklepach są pełne, a paczki dostarczane, pojawia się coś na kształt zrozumienia. Owszem, wszyscy zgadzają się co do tego, że
ci ludzie również mają prawo do godnego traktowania i godnych warunków mieszkaniowych. Wszyscy chcą też wierzyć, że wszystko to zostało dobrze zorganizowane... Byle by z dala od nich.
Bez pracowników migrujących? Nie da się.
Będziemy jednak musieli przywyknąć do tego, że pracownicy międzynarodowi są częścią naszego społeczeństwa. Jako nowi sąsiedzi, a po części nawet jako nowi Holendrzy. Z niedawnego raportu
SEO Economisch Onderzoek wynika, że do 2030 roku liczba migrantów zarobkowych osiągnie 1,2 miliona, a ich wkład w naszą gospodarkę wzrośnie w tym samym okresie do 40 miliardów euro. Krótko mówiąc: nie możemy obejść się bez migracji zarobkowej. Tyle że niepokój nie znika i prowadzi do konkluzji, że pracownicy migrujący stanowią problem. Moje stanowisko jest jednak takie, że to nie pracownicy migrujący są problemem, ale kwestia ich zakwaterowania. Naprawdę musimy wspólnie rozwiązać tę kwestię.