Naprawdę nie rozumiem, że wciąż istnieją ludzie twierdzący, że Holandia poradziłaby sobie bez migracji zarobkowej. W tej chwili prawie jedna piąta Holendrów (19,5%) ma 65 lat lub więcej, a na każdą osobę w tym wieku przypadają ponad trzy osoby pracujące. Ale ten wskaźnik będzie spadać i do 2060 roku będzie wynosił zaledwie 2,2 osoby. Nie potrzebujemy mniej pracowników zza granicy, ale więcej. Mówiąc ściślej, każdego roku potrzebujemy dodatkowych 50 000 pracowników, w przeciwnym razie nasza gospodarka całkowicie się zatrzyma. Oczywiście kwestie mieszkaniowe stanowią wyzwanie, jednak odnoszę wrażenie, że nie zdajemy sobie sprawy, że ponad 60% wszystkich pracowników zza granicy pracuje tutaj tylko tymczasowo (maksymalnie 5 lat). Rozwiązaniem jest elastyczne, tymczasowe zakwaterowanie, które można szybko zrealizować, jeśli tylko podejmie się sprawne, zdecydowane działania na szczeblu administracyjnym.

Argument o niskich płacach również jest błędny. Pracownicy międzynarodowi zarabiają tyle samo co Holendrzy. Poza tym, często zapomina się o dużym wkładzie migrantów zarobkowych w dobrobyt naszego kraju. Z obecnych ponad 3% dochodu narodowego wkład netto migrantów zarobkowych wzrośnie do ponad 4% w 2030 r. Mówimy o wkładzie do PKB w wysokości od 14 do 20 miliardów euro.

Krótko mówiąc, Holandia nie może obejść się bez migracji zarobkowej, a ludzie, którzy twierdzą inaczej, będą mieli ze mną do czynienia. W końcu prowadzę misję”.